Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ToRa z miasteczka Katowice. Mam przejechane 11852.45 kilometrów w tym 6598.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 104441 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ToRa.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2009

Dystans całkowity:663.68 km (w terenie 275.00 km; 41.44%)
Czas w ruchu:32:47
Średnia prędkość:20.24 km/h
Maksymalna prędkość:65.13 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (97 %)
Maks. tętno średnie:164 (83 %)
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:94.81 km i 4h 41m
Więcej statystyk
  • DST 72.72km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:56
  • VAVG 18.49km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • HRmax 186 ( 94%)
  • HRavg 164 ( 83%)
  • Aktywność Jazda na rowerze

MIO Bike Maraton Zdzieszowice - dystans GIGA

Sobota, 23 maja 2009 · dodano: 24.05.2009 | Komentarze 1

Tak wiec pierwszy maraton w tym sezonie mam juz za soba:)
Mio Bike Maraton w Zdzieszowicach na dystansie giga(73km) z suma przewyzszen 1580m.
Troche nieprzygotowany, na pozyczonych oponach na ktorych jechalem pierwszy raz z regulowana przerzutka na pare minut przed startem oraz adrenialinka wydzielana od poprzedniego dnia stanalem w ostatnim sektorze praktycznie na samym koncu stawki(pierwszy start:/) 3...2...1...START!! aaaa ja chce jechac a tu rzeka ludzie przedemna;) Dobrze, ze czas liczy sie od przekroczenia startu:P Pierwsza prosta i wyprzedzanie... gdzies tam sie przecisnalem;) Dalej dluuuugi chyba 7km podjazd na Gore Sw. Anny na ktorym pojechalem bardzo asekuracyjnie(w koncu chcialem jechac giga wiec trzeba bylo sie oszczedzac). Caly czas kogos sie wyprzedzalo, jakas chwile pozniej wyprzedzil mnie Zygi i jakis czas pojechalismy razem:) Dalej trzeba bylo sie przebijac to Zygiego zostawilem;P zjazd na polna droge i dawaj przed siebie.... az tu nagle korek, mala gorka a ludzie ledwo jada:/ nakrzyczalem sie lewa/prawa/srodek wolny;) Pierwsza petla to byla jakas wycieczka krajoznawcza, na singletrackach nie dalo sie wyprzedzic a wszyscy jechali na podjazdach 10km/h :/ Lipa ale przynajmniej sie nie zajechalem;)

Drugie kolko to juz dystans Mega, bylo troche wiecej luzu ale mozna bylo jechac jeszcze szybciej:/ Miejscami blotko takie, ze taniec jak na lodzie ale ogolnie bez wywrotek:) Mozna powiedziec, ze na zjazdach tez zachowawczo jechalem:)

No i minelo okolo 40km, rozjazd na Mega do mety i na Giga drugie kolko... Jadac widzialem ciagle bikerow przed i za mna, mijam znak na Giga i PUSTKA... nikogo!
Jedziemy dalej, podjazdy dawaly w kosc wiec zaczynala sie prawdziwa walka o metry:D Tak serio to maraton zaczal sie dopiero na Giga gdzie kazdy metr podjazdu byl wyciskany. W koncu na podjezdzie na horyzoncie pojawil sie jakis zawodnik:D Wiadomo jak jest trzeba dogonic;P Probowalem przez 7km, na podjazdach go dochodzilem ale na zjazdach mi uciekal(mam stracha;P) W koncu sie udalo, szybkie pozdrowienie i targamy sie dalej. Na bufecie zjazdlem cala mase ciastek:D Od 50 do 57km zaczal sie kryzys ktory przypadl akurat na najwiekszy podjazd... trzeba bylo jechac powoli. Od 60km juz jechalo sie dobrze, dluuuuuugie i powolne podjazdy a zaraz potem bardzo szybkie zjazdy(juz nie mialem sily hamowac;))
Na ostatnich kilometrach jako, ze czulem sie naprawde dobrze zwiekszylem tempo i na zjedzie w strone mety jeszcze udalo sie smignac fajna blondynke z teamu Berkner oraz na dojazadowce do mety jakiegosc goscia:)

Przejezdzam przez mete i patrze jakas babka z kamizelka sedzia tak na mnie sie ustawia z jakas antena, kurde normalnie chcialem uciekac(efekt zmeczenia);P

Maraton zaliczony w czasie 3h 56min 37s ze średnia 18,39.
Mozna bylo pojechac troche szybciej bo niedosc, ze bardzo blokowali inni zawodnicy to jeszcze zbyt ostroznie jechalem ale start mi sie bardzo podobal:)

STRATY:
Jeden SPD powiedzial papa, 4 szprychy kola tyl poluzowane, 1 wyrwana z nypla:/ i 1 krzywa + lekka centra.

Na smaka, juz na giga:D


Tak wygladalem po maratonie:)


FOTKI Z TRASY:D

MIO Zdzieszowice, wspinaczka na G. Sw. Anny:) © ToR


:) © ToR


moje plecy:) chwila odpoczynku:) © ToR


nareszcie zjazd:) © ToR


juz GIGA, koncowka podjazdu:) © ToR


prosta, max speed available at this moment;) © ToR


wysilek na twarzy;) © ToR


Official time:) © ToR




  • DST 56.54km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 25.13km/h
  • VMAX 56.80km/h
  • HRmax 192 ( 97%)
  • HRavg 153 ( 77%)
  • Aktywność Jazda na rowerze

relaks;)

Środa, 20 maja 2009 · dodano: 20.05.2009 | Komentarze 0

"Każdy człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła!"


Dzisiaj lekko poddenerwowany a kto mnie zna wie, ze jestem raczej spokojny wystrzelilem na rower upuscic troche emocji;) Kto by mi zajechal droge to by zginal;P
Na odstresowanie pojechalem sobie lasami murckowskimi na chybil trafil, na dolinke i do parku chorz. Tam minalem paru znajomych m.in RafałaCSC(pozdrawiam), awaryjne hamowanie, nawrot i strzala za nimi:D zrobilismy jedno kolko i gdy wszyscy sie odlaczyli to z Rafalem objechalismy terenowe odcinki parku:) Potem spokojny przelocik do domu:)




  • DST 105.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 25.61km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • HRmax 192 ( 97%)
  • HRavg 156 ( 79%)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stress test;)

Niedziela, 17 maja 2009 · dodano: 17.05.2009 | Komentarze 0

Jako, ze dzisiaj nie bylo czasu rano nie bylo tez zadnej wycieczki;)
Po tygodniowej przerwie znowu zasiadlem za stery mojej piekielnej machiny;P

Uswiadomilem sobie, ze dawno nie bylem w okolicznych lasach wokolo Giszowca, ciagle wyjezdzalo sie gdzies dalej.
Jako, ze 23.05 wybieram sie na MIO maraton pomyslalem sobie, ze mozna by zobaczyc gdzie lezy granica:D
Tak rozpoczal sie moj STRESS TEST:D
Trasa zostala obmyslona wczesniej zeby nie bylo wachan podczas jazdy, w skrocie sciezka zdrowia(80% lasem) dolinka, park chorzowski, kolko w jedna strone, potem w druga i spowrotem na dolinke, w strone sciezki zdrowia(cholerny przejazd kolejowy i maruderzy) potem w strone podlesia lasem(pozdro dla goscia w koszulce z milionem napisow... jego bezdech na podjezdzie byl bezcenny) caly czas prosto na super waska sciezke wzdluz torow az do chyba Podlesia;P potem kawalek droga na Myslowice i podjazd w terenie na Murcki i halde. Troche zbyt uparty jestem wiec cisnalem az troche za bardzo bo po wjezdzie na halde mialem prawie blackouta;) W tym momencie po przejechaniu ponad 60km srednie tetno wynosilo 170 a srednia troche ponad 29km/h. Stress test zakonczony... jeszcze moge:D Nastepnie na uspokojenie juz w miare spokojnie pojechalem sobie w strone Katowic, zjezdzajac z haldy w strone lasu nagle przestalem odczuwac wszelkie kamyczki na tylku... o moj Boze stracilem tylek;P hehe nie nie to byla pana, juz tak dawno tego nie doswiadczylem, ze zapomnialem jak to jest;) Nie mialem przy sobie plecaka ani torby podsiodlowej ale normalnie jak bym to przewidzial wzialem do kieszonki latki:D Troche sie narobilem przy sciaganiu opony(jutro kupie lyzki) ale jakos poszlo:) Jeszcze raz na dolinke, troche pokrecilem sie po centrum Katowic i do parku chorz. Moj mozg wylaczyl sie okolo 80km, wlaczyla sie tylko lampa "go home" oraz "autopilot on";P Caly w soli, az bialy(bezcenne spojrzenie ludzi na swiatlach:P) pojechalem do domu:)
W tym tygodniu w pracy robie sobie wiekszy luz(niektorzy wiedza dlaczego moge:D) i troche sie pojezdzi:)
Zdjec niema bo jeszcze nie kupilem nastepcy mojego wyprawowego aparacika a i tak jechalem sam wiec nie bylo sensu;)
Teraz regeneracja i jak telepizza się pospieszy bo będzie obfita kolacja:D




  • DST 185.00km
  • Teren 70.00km
  • Czas 09:59
  • VAVG 18.53km/h
  • VMAX 65.13km/h
  • HRmax 191 ( 96%)
  • HRavg 142 ( 72%)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolinki podkrakowskie+Ojcow

Niedziela, 10 maja 2009 · dodano: 10.05.2009 | Komentarze 0

Dzien dobry:D
Wlasnie sie obudzilem nastepnego dnia po wyprawie, wiec czas cos o niej napisac:)

Pobudka o 6:00(a potem przestawianie budzika co 5min do 6:30:P) szybkie sniadanie, bardzo skromne bo nie umiem rano wcisnac w siebie jedzenia i strzala na dworzec PKP. Wychodzac troche padalo ale na Giszu zawsze jest specyficzny mikroklimat i zanim dojechalem do centrum Katowic przestalo:D

Jest pociag, stajemy przy nim a ten zamkniety:D Damian nawet w drzwi pukal<LOL> Okazalo sie, ze nasz stoi na innym torze(nawet byla taka fajna piosenka, chryzantemy;P) o czym poinformowal nas konduktor w specyficzny sposob;)

Dojechalismy do Slawkowa i tutaj pierwszy pech, na stronie PKP nic nie bylo o tym, ze ten pociag jechal dalej co by nam bardzo pasowalo... no nic wysiadka:)
Na miejscu pojechalismy "Bog wie jak";P i wyladowalismy na piaszczystym pustkowiu... dalej droga z buta wzdluz torow tzw na przebicie.
Po jakims czasie doszlismy do sciezki po ktorej dalo sie jechac.
Pojechalismy na dolinki podkrakowskie, chcialbym napisac jaka byla trasa ale powiem szczerze, ze nie pamietam;P Duzo bladzilismy, staralismy sie jechac niebieskim szlakiem rowerowym ktory byl slabo oznaczony+stara mapa i wyszlo jak wyszlo;)
Na trasie sporo podjazdow, pare szybkich zjazdow... ogolnie bardzo przyjemnie:)
Na nasze nieszczescie podczas jednago z najwiekszych podjazdow zgubilismy mape:/ Oczywiscie odrylismy to na samej gorze;) No nic bez mapy jestesmy slepi wiec z Marusia zjechalem na sam dol w jej poszukiwaniu... jak sie okazalo bezowocnym, mape wsiaklo;) Podjazd raz jeszcze i postanowislismy z racji godziny i naszej slepoty kierowac sie do Olkusza na pociag powrotny do Kato. Po drodze jednak bylo nam malo i skierowalismy sie do Ojcowa(taki maly objazd) trasa 94 dwie goreczki i zjazd na Sąspów, potem w prawo i dolinka Dolina Sąspowska zaliczona:)
Nastepnie przejazd droga glowna przez Ojcowski Park Narodowy, obok Maczugi, Zamku i P. Skaly i ta droga(nr 773) pojechalismy do Olkusza. Czesc ekipy pojechala z wyprzedzeniem i my w skladzie ToR, Marusia i Szaman wyruszylismy troche czasu za nimi. Po jakims czasie znowu wszyscy jechalismy razem:) Dojechalismy do Olkusza i na dworcu PKP okazalo sie, ze pociag odjechal 10min temu... nastepny za 4h<super>
Kebab w centrum i walimy na Dabrowe(tam chcielismy w pociag do Kato). Droga minela szybko i hmm troche nudno;) W Dabrowie G. jednak postanowilismy juz dobic do Kato i tak tez zrobilismy:)

Opis jest pelen chaosu bo pisalem do poraz drugi po tym jak mi sie tu cos popsulo:/

Z racji tego, ze na ostatniej wycieczce rozwalilem aparat zdjecia bede ale jak kolega je zaladuje.

Po jakims czasie, oczekiwane fotki:)
Trasa z poczatku "kij w oko" moze jakos dojedziemy... miedzy drzewkami;)


podejscia na piachu a potem naturalny piling stóp przez piasek w butach;)


ladne widoczki, wyjatkowo zielona(mogla byc i czerwona;P) woda:D


zjazdy, szkoda, ze zdjecie tego nie oddaje;)


i za chwile podjazdy, czasami nawet podejscia:)



szlak sie urwal wiec awaryjny zjazd w dol:D


rzeczka:)


zahaczylismy tez o Ojcow...


i sprintem do Olkusza gdzie spoznilismy sie na pociag... 10min!!! kebab i strzala do Kato:)


przygody na trasie...zdarza sie najlepszym;P

zdarza sie najlepszym;) © ToR




  • DST 24.62km
  • Czas 01:06
  • VAVG 22.38km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka:D dzień 3 powroty...

Niedziela, 3 maja 2009 · dodano: 03.05.2009 | Komentarze 0

Wyjazd z Kossowa do Sędziszowa na pociag po lenistwie przez caly dzien:)
W Katowicach przejazd z stacji PKP na Debowe tarasy:)

Uwiecznione rozwalonym aparatem, zdjecie na czuja;)




  • DST 126.30km
  • Teren 60.00km
  • Czas 07:01
  • VAVG 18.00km/h
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 131 ( 66%)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka:D dzień 2 Góry Swiętokrzyskie:)

Sobota, 2 maja 2009 · dodano: 03.05.2009 | Komentarze 0

Nastal dzien drugi:)
Jedziemy w Gory Swietokrzyskie, piekne widoki oraz straty w ludziach i sprzecie;P

Pobudka okolo 5:45... masakra:P Jakos sie zebralismy i strzala do Jedrzejowa(~20km) na pociag do Kielc. Po drodze zgarnelismy Zygiego i na czas stawilismy sie na dworcu. Podczas jazdy jak zwykle wszyscy nagle odczuli potrzebe smarowania lancuchow:D
Wyjazd ze stacji i wyplynelismy na miasto... pojechalismy w zla strone(jak zwykle) ale szybko sie polapalismy i wrocilismy na trase. Przejazd do Maslowa(bylo ich tam pare:>) no i strzala w gory:) Gory Swietokrzyskie:D

trasa:
Z Masłowa(ktoregos tam) czerwonym szlakiem na Klanówkę(473m.n.p.m.)>Diabelski Kamień>gdzieś nam sie szlak urwal bo zjechalismy do Antelinówki>drogą na Ciekoty w prawo wróciliśmy na czerwony szlak i tam>Radostowa(451)>Kraiński Grzbiet>Kraina Wymyślona;P>okolice Pogorzela>powrót na szlak i zjazd do Świętej Katarzyny> czerwony szlak, było tam pełno ludzi wiec objechalismy/obeszlismy Łysicę, bokiem przez przypadek;)>lasem wtargalismy sie przed Agnieszkę(608)>Przełęcz Kakonińska>św. Mikołaja(547>544)>Dąbrówka>Bieliny i strzala do Kielc na pociag:)

Dojazd do Masłowa troche zajal;) potem wjazd na Klanówke bo bardzo stromym terenie(w moim przypadku WJAZD;P) wydawalo sie prawie niemozliwe ale dalo rade na 1:1:D Chwila na Diabelskim Kamieniu i odprawienie rytualow;P (joke) i zjazd do Antelinówki dosc szybkim szutrem a potem asfaltem:) Przejazd przez droge i powrot na czerwony szlak:D Tam Radostowa i tez PODJAZD:D Fantastyczny zjazd i znowu okrutny podjazd na ktorym kolo non stop tracilo przyczepnosc ale tez dalo rade:D
Potem asfalt i zjazd do Swietej Katarzyny:) Chcielismy wrocic na czerwony szlak i wjechac na Łysicę ale szlak zostal skomercjalizowany i bylo na nim pelno ludzi ktorzy strasznie sie rzucali, ze tam jedziemy:P
Trzeba bylo zjechac ze szlaku i troche pobladzilismy bo wszystkie sciezki ktorymi jechalismy(w pewnym momencie urojone;P) sie skonczyly i zostalismy w szczerym lesie:D tzw kurs awaryjny prosto pod gore(po kiedys trzeba na nia zejsc) i tak w pocie czola i sporym wysilkiem wrocilismy na czerwony szlak ale... ZA Łysica:( no trudno, była Agnieszka na otarcie lez;) Bardzo fajny zjazd w dol, na drodze spore kamienie, ostre i sliskie i co jakis czas poprzeczny row.

Wlasnie na jednym z takich rowow zaliczylem glebe, skrecilo mnie rower pojechal w lewo a ja wystrzelilem prosto:] Chwila lotu koszacego zakonczyla sie przyziemieniem bez wysunietego podwozia;P na biodro i plecy. Szybko sie pozbieralem, rower caly a mnie boli biodro do teraz;) Duzo by mi sie nie stalo gdyby nie to, ze wlasnie tam trzymalem aparat i niedosc, ze wbil mi sie w biodro i docisnal nerke to jeszcze w wyniku uderzenia pekl w nim LCDek i sie rozlal:/ Wiec good bye wspanialy wyprawowy aparaciku ktory przezyl naprawde sporo...np paru krotne zalanie, wypadniecie z samochodu przy 100km/h, setki upadkow, ekstramalnie niskie temp, cala noc w sniegu i wiele innych... spoczywaj w krainie wiecznie udanych zdjec i jako, ze byles tak naprawde do dupy to zastapi Cie cos nowszego;P hehe ale sentyment;P

Dalej dosc szybki zjazd az do Dabrowki>Bielany i droga na Kielce, tam pociag do Włoszczowej i powrot do Kossowa podczas ktorego machnalem sie w nawigacji i jezdzilismy do nocy az trafilismy;)

Fotki:
pobodka przed 6;)


w pociagu, nagla potrzeba smarowania lancucha


dojazd z Kielc w Gory Swietokrzyskie:) super podjazdy po asfalcie... jeszcze;)




ekipa:) 473m.n.p.m.


nasz polowy statyw:D (technologia opatentowana)


:)


no w koncu ja:D


Plynela sobie rzeczka, bardzo spokojna i urokliwa... az tu K.wa 4 bikerow ja rozchlapalo na wszystkie strony z impetem sie przez nia przebijajac:D


podjazdy w gorach:)


... i katastrofa;) urwany hak... badylek i sporo problemow by bylo...


gdyby nie calodobowe assistance;P (zapasowy hak Neverminda, serwis ToR) 30min i ruszamy dalej:)


wbrew pozorom tam DALO sie wjechaj bez zatrzymywania:D


widoczki, przed zjazdem i potwornym podjazdem po luznej nawierzchni na prawie slickach;)


zjazd przy takich widokach, patrzec przed siebie czy na boki??


tu tez wbrew pozorom DALO sie wjechac:D


Morgan le Fay;)


za Wymyslona Kraina, przed zjazdem na Sw. Kasie;) statyw ten sam;)


nasz szlak na Łysice, poczatek, jeszcze widac droge;)


powrot na szlak i Agnieszka(608)


Dalej niestety gleba i rozwalilem aparat:/


trasa przejazdu jesli dobrze pamietam;)


Jest nawet krotki filmik:) przejazd przez rzeczke:D


Uff no to chyba na tyle, wypad w gory swietny, piekne widoki, fantastyczne podjazdy 1:1... ledwo, ledwo a czasami prawie przewazalo przez plecy:D




  • DST 93.50km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:24
  • VAVG 21.25km/h
  • HRmax 179 ( 90%)
  • HRavg 124 ( 62%)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka:D dzień 1

Piątek, 1 maja 2009 · dodano: 03.05.2009 | Komentarze 6

MAJOWKA:D
Postanowilismy z Nevermindem, Autsajderem i Zygim wybrac do malej wioski o nazwie Kossów:) Gdzie to jest wie sam Bog;P

Dzien pierwszy byl super leniwym dniem gdzie jezdzilismy sobie po okolicy robiac spore kolko w wiekszosci asfaltami(super rownymi). Teren totalnie plaski i po sam horyzont jakies pola:) Bylo sporo smiechu i dobrego humoru :D Nigdzie nam sie nie spieszylo, jazda for fun:)
Wieczorem grill... JAK TAM BYLO ZIMNO!! a ja przygotowany tylko na cieple warunki nawet nie mialem dlugich spodni:)

fotki:

majowka 2009:)


dojazd na miejsce, najlepsze na gorze a reszta z tylu zeby nie bylo ich widac z daleka... po co robic sobie obciach;P:P:P


okoliczne lasy, przejazd na rozgrzewke:)

otwarta przestrzen i paskudny wiatr prosto w twarz


grunt to wspolpraca:D sila w grupie;)


wokolo pustka


ciezki wybor... bo na mapie tego nie bylo;P


Potem byl grill:) na ktorym prawie pozamarzalismy;)


Potem sporo kolejek w karty i spac:)