Info

Suma podjazdów to 104441 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Sierpień5 - 0
- 2015, Lipiec7 - 0
- 2015, Czerwiec11 - 0
- 2015, Maj2 - 0
- 2015, Kwiecień3 - 0
- 2014, Grudzień1 - 1
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik4 - 0
- 2014, Wrzesień3 - 0
- 2014, Sierpień9 - 3
- 2014, Lipiec8 - 2
- 2014, Czerwiec8 - 2
- 2014, Maj9 - 2
- 2014, Kwiecień5 - 1
- 2014, Marzec6 - 2
- 2013, Wrzesień1 - 0
- 2013, Sierpień5 - 3
- 2013, Lipiec8 - 3
- 2013, Czerwiec5 - 3
- 2013, Maj8 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 3
- 2013, Marzec1 - 0
- 2013, Luty4 - 0
- 2013, Styczeń2 - 0
- 2012, Listopad2 - 1
- 2012, Październik4 - 6
- 2012, Wrzesień9 - 4
- 2012, Sierpień7 - 0
- 2012, Lipiec8 - 2
- 2012, Czerwiec7 - 4
- 2012, Maj5 - 6
- 2012, Kwiecień5 - 0
- 2012, Marzec3 - 0
- 2011, Kwiecień3 - 0
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Wrzesień4 - 7
- 2010, Czerwiec6 - 5
- 2010, Kwiecień1 - 1
- 2010, Marzec2 - 6
- 2009, Wrzesień1 - 3
- 2009, Sierpień10 - 4
- 2009, Lipiec9 - 9
- 2009, Czerwiec7 - 13
- 2009, Maj7 - 7
- 2009, Kwiecień7 - 5
- 2009, Marzec4 - 2
- 2008, Grudzień1 - 0
- 2008, Sierpień1 - 2
- 2008, Lipiec11 - 6
- DST 185.00km
- Teren 70.00km
- Czas 09:59
- VAVG 18.53km/h
- VMAX 65.13km/h
- HRmax 191 ( 96%)
- HRavg 142 ( 72%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolinki podkrakowskie+Ojcow
Niedziela, 10 maja 2009 · dodano: 10.05.2009 | Komentarze 0
Dzien dobry:D
Wlasnie sie obudzilem nastepnego dnia po wyprawie, wiec czas cos o niej napisac:)
Pobudka o 6:00(a potem przestawianie budzika co 5min do 6:30:P) szybkie sniadanie, bardzo skromne bo nie umiem rano wcisnac w siebie jedzenia i strzala na dworzec PKP. Wychodzac troche padalo ale na Giszu zawsze jest specyficzny mikroklimat i zanim dojechalem do centrum Katowic przestalo:D
Jest pociag, stajemy przy nim a ten zamkniety:D Damian nawet w drzwi pukal<LOL> Okazalo sie, ze nasz stoi na innym torze(nawet byla taka fajna piosenka, chryzantemy;P) o czym poinformowal nas konduktor w specyficzny sposob;)
Dojechalismy do Slawkowa i tutaj pierwszy pech, na stronie PKP nic nie bylo o tym, ze ten pociag jechal dalej co by nam bardzo pasowalo... no nic wysiadka:)
Na miejscu pojechalismy "Bog wie jak";P i wyladowalismy na piaszczystym pustkowiu... dalej droga z buta wzdluz torow tzw na przebicie.
Po jakims czasie doszlismy do sciezki po ktorej dalo sie jechac.
Pojechalismy na dolinki podkrakowskie, chcialbym napisac jaka byla trasa ale powiem szczerze, ze nie pamietam;P Duzo bladzilismy, staralismy sie jechac niebieskim szlakiem rowerowym ktory byl slabo oznaczony+stara mapa i wyszlo jak wyszlo;)
Na trasie sporo podjazdow, pare szybkich zjazdow... ogolnie bardzo przyjemnie:)
Na nasze nieszczescie podczas jednago z najwiekszych podjazdow zgubilismy mape:/ Oczywiscie odrylismy to na samej gorze;) No nic bez mapy jestesmy slepi wiec z Marusia zjechalem na sam dol w jej poszukiwaniu... jak sie okazalo bezowocnym, mape wsiaklo;) Podjazd raz jeszcze i postanowislismy z racji godziny i naszej slepoty kierowac sie do Olkusza na pociag powrotny do Kato. Po drodze jednak bylo nam malo i skierowalismy sie do Ojcowa(taki maly objazd) trasa 94 dwie goreczki i zjazd na Sąspów, potem w prawo i dolinka Dolina Sąspowska zaliczona:)
Nastepnie przejazd droga glowna przez Ojcowski Park Narodowy, obok Maczugi, Zamku i P. Skaly i ta droga(nr 773) pojechalismy do Olkusza. Czesc ekipy pojechala z wyprzedzeniem i my w skladzie ToR, Marusia i Szaman wyruszylismy troche czasu za nimi. Po jakims czasie znowu wszyscy jechalismy razem:) Dojechalismy do Olkusza i na dworcu PKP okazalo sie, ze pociag odjechal 10min temu... nastepny za 4h<super>
Kebab w centrum i walimy na Dabrowe(tam chcielismy w pociag do Kato). Droga minela szybko i hmm troche nudno;) W Dabrowie G. jednak postanowilismy juz dobic do Kato i tak tez zrobilismy:)
Opis jest pelen chaosu bo pisalem do poraz drugi po tym jak mi sie tu cos popsulo:/
Z racji tego, ze na ostatniej wycieczce rozwalilem aparat zdjecia bede ale jak kolega je zaladuje.
Po jakims czasie, oczekiwane fotki:)
Trasa z poczatku "kij w oko" moze jakos dojedziemy... miedzy drzewkami;)
podejscia na piachu a potem naturalny piling stóp przez piasek w butach;)
ladne widoczki, wyjatkowo zielona(mogla byc i czerwona;P) woda:D
zjazdy, szkoda, ze zdjecie tego nie oddaje;)
i za chwile podjazdy, czasami nawet podejscia:)
szlak sie urwal wiec awaryjny zjazd w dol:D
rzeczka:)
zahaczylismy tez o Ojcow...
i sprintem do Olkusza gdzie spoznilismy sie na pociag... 10min!!! kebab i strzala do Kato:)
przygody na trasie...zdarza sie najlepszym;Pzdarza sie najlepszym;)
© ToR
- DST 24.62km
- Czas 01:06
- VAVG 22.38km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Majówka:D dzień 3 powroty...
Niedziela, 3 maja 2009 · dodano: 03.05.2009 | Komentarze 0
Wyjazd z Kossowa do Sędziszowa na pociag po lenistwie przez caly dzien:)
W Katowicach przejazd z stacji PKP na Debowe tarasy:)
Uwiecznione rozwalonym aparatem, zdjecie na czuja;)
- DST 126.30km
- Teren 60.00km
- Czas 07:01
- VAVG 18.00km/h
- HRmax 188 ( 95%)
- HRavg 131 ( 66%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Majówka:D dzień 2 Góry Swiętokrzyskie:)
Sobota, 2 maja 2009 · dodano: 03.05.2009 | Komentarze 0
Nastal dzien drugi:)
Jedziemy w Gory Swietokrzyskie, piekne widoki oraz straty w ludziach i sprzecie;P
Pobudka okolo 5:45... masakra:P Jakos sie zebralismy i strzala do Jedrzejowa(~20km) na pociag do Kielc. Po drodze zgarnelismy Zygiego i na czas stawilismy sie na dworcu. Podczas jazdy jak zwykle wszyscy nagle odczuli potrzebe smarowania lancuchow:D
Wyjazd ze stacji i wyplynelismy na miasto... pojechalismy w zla strone(jak zwykle) ale szybko sie polapalismy i wrocilismy na trase. Przejazd do Maslowa(bylo ich tam pare:>) no i strzala w gory:) Gory Swietokrzyskie:D
trasa:
Z Masłowa(ktoregos tam) czerwonym szlakiem na Klanówkę(473m.n.p.m.)>Diabelski Kamień>gdzieś nam sie szlak urwal bo zjechalismy do Antelinówki>drogą na Ciekoty w prawo wróciliśmy na czerwony szlak i tam>Radostowa(451)>Kraiński Grzbiet>Kraina Wymyślona;P>okolice Pogorzela>powrót na szlak i zjazd do Świętej Katarzyny> czerwony szlak, było tam pełno ludzi wiec objechalismy/obeszlismy Łysicę, bokiem przez przypadek;)>lasem wtargalismy sie przed Agnieszkę(608)>Przełęcz Kakonińska>św. Mikołaja(547>544)>Dąbrówka>Bieliny i strzala do Kielc na pociag:)
Dojazd do Masłowa troche zajal;) potem wjazd na Klanówke bo bardzo stromym terenie(w moim przypadku WJAZD;P) wydawalo sie prawie niemozliwe ale dalo rade na 1:1:D Chwila na Diabelskim Kamieniu i odprawienie rytualow;P (joke) i zjazd do Antelinówki dosc szybkim szutrem a potem asfaltem:) Przejazd przez droge i powrot na czerwony szlak:D Tam Radostowa i tez PODJAZD:D Fantastyczny zjazd i znowu okrutny podjazd na ktorym kolo non stop tracilo przyczepnosc ale tez dalo rade:D
Potem asfalt i zjazd do Swietej Katarzyny:) Chcielismy wrocic na czerwony szlak i wjechac na Łysicę ale szlak zostal skomercjalizowany i bylo na nim pelno ludzi ktorzy strasznie sie rzucali, ze tam jedziemy:P
Trzeba bylo zjechac ze szlaku i troche pobladzilismy bo wszystkie sciezki ktorymi jechalismy(w pewnym momencie urojone;P) sie skonczyly i zostalismy w szczerym lesie:D tzw kurs awaryjny prosto pod gore(po kiedys trzeba na nia zejsc) i tak w pocie czola i sporym wysilkiem wrocilismy na czerwony szlak ale... ZA Łysica:( no trudno, była Agnieszka na otarcie lez;) Bardzo fajny zjazd w dol, na drodze spore kamienie, ostre i sliskie i co jakis czas poprzeczny row.
Wlasnie na jednym z takich rowow zaliczylem glebe, skrecilo mnie rower pojechal w lewo a ja wystrzelilem prosto:] Chwila lotu koszacego zakonczyla sie przyziemieniem bez wysunietego podwozia;P na biodro i plecy. Szybko sie pozbieralem, rower caly a mnie boli biodro do teraz;) Duzo by mi sie nie stalo gdyby nie to, ze wlasnie tam trzymalem aparat i niedosc, ze wbil mi sie w biodro i docisnal nerke to jeszcze w wyniku uderzenia pekl w nim LCDek i sie rozlal:/ Wiec good bye wspanialy wyprawowy aparaciku ktory przezyl naprawde sporo...np paru krotne zalanie, wypadniecie z samochodu przy 100km/h, setki upadkow, ekstramalnie niskie temp, cala noc w sniegu i wiele innych... spoczywaj w krainie wiecznie udanych zdjec i jako, ze byles tak naprawde do dupy to zastapi Cie cos nowszego;P hehe ale sentyment;P
Dalej dosc szybki zjazd az do Dabrowki>Bielany i droga na Kielce, tam pociag do Włoszczowej i powrot do Kossowa podczas ktorego machnalem sie w nawigacji i jezdzilismy do nocy az trafilismy;)
Fotki:
pobodka przed 6;)
w pociagu, nagla potrzeba smarowania lancucha
dojazd z Kielc w Gory Swietokrzyskie:) super podjazdy po asfalcie... jeszcze;)
ekipa:) 473m.n.p.m.
nasz polowy statyw:D (technologia opatentowana)
:)
no w koncu ja:D
Plynela sobie rzeczka, bardzo spokojna i urokliwa... az tu K.wa 4 bikerow ja rozchlapalo na wszystkie strony z impetem sie przez nia przebijajac:D
podjazdy w gorach:)
... i katastrofa;) urwany hak... badylek i sporo problemow by bylo...
gdyby nie calodobowe assistance;P (zapasowy hak Neverminda, serwis ToR) 30min i ruszamy dalej:)
wbrew pozorom tam DALO sie wjechaj bez zatrzymywania:D
widoczki, przed zjazdem i potwornym podjazdem po luznej nawierzchni na prawie slickach;)
zjazd przy takich widokach, patrzec przed siebie czy na boki??
tu tez wbrew pozorom DALO sie wjechac:D
Morgan le Fay;)
za Wymyslona Kraina, przed zjazdem na Sw. Kasie;) statyw ten sam;)
nasz szlak na Łysice, poczatek, jeszcze widac droge;)
powrot na szlak i Agnieszka(608)
Dalej niestety gleba i rozwalilem aparat:/
trasa przejazdu jesli dobrze pamietam;)
Jest nawet krotki filmik:) przejazd przez rzeczke:D
Uff no to chyba na tyle, wypad w gory swietny, piekne widoki, fantastyczne podjazdy 1:1... ledwo, ledwo a czasami prawie przewazalo przez plecy:D
- DST 93.50km
- Teren 15.00km
- Czas 04:24
- VAVG 21.25km/h
- HRmax 179 ( 90%)
- HRavg 124 ( 62%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Majówka:D dzień 1
Piątek, 1 maja 2009 · dodano: 03.05.2009 | Komentarze 6
MAJOWKA:D
Postanowilismy z Nevermindem, Autsajderem i Zygim wybrac do malej wioski o nazwie Kossów:) Gdzie to jest wie sam Bog;P
Dzien pierwszy byl super leniwym dniem gdzie jezdzilismy sobie po okolicy robiac spore kolko w wiekszosci asfaltami(super rownymi). Teren totalnie plaski i po sam horyzont jakies pola:) Bylo sporo smiechu i dobrego humoru :D Nigdzie nam sie nie spieszylo, jazda for fun:)
Wieczorem grill... JAK TAM BYLO ZIMNO!! a ja przygotowany tylko na cieple warunki nawet nie mialem dlugich spodni:)
fotki:
majowka 2009:)
dojazd na miejsce, najlepsze na gorze a reszta z tylu zeby nie bylo ich widac z daleka... po co robic sobie obciach;P:P:P
okoliczne lasy, przejazd na rozgrzewke:)
otwarta przestrzen i paskudny wiatr prosto w twarz
grunt to wspolpraca:D sila w grupie;)
wokolo pustka
ciezki wybor... bo na mapie tego nie bylo;P
Potem byl grill:) na ktorym prawie pozamarzalismy;)
Potem sporo kolejek w karty i spac:)
- DST 160.00km
- Teren 45.00km
- HRmax 181 ( 91%)
- HRavg 139 ( 70%)
- Aktywność Jazda na rowerze
TO MIAL BYC SPOKOJNY RAJDZIK;P Dąbrowa G+Jura
Niedziela, 26 kwietnia 2009 · dodano: 26.04.2009 | Komentarze 0
no i po rajdzie:D
Zbytnio mi sie nie chce tego komentowac(wstydze sie;)) Zbiorka 8 rano pod spodkiem, niesamowiscie ciezko bylo wstac no i w dumu braklo jedzenia wiec pojechalem na pusto:)
Dojazd na trase rajdu bez wiekszych problemow;) Do tej pory nic nie zapowiadalo dalszych wydazen:P Rajd wystartowal, bylo wasko wiec wolno jechalismy co mnie troche zirytowalo i zaczalem wyprzedzac wszystko i wszystkich po wszystkim:P Ponioslo mnie i wraz z trzema kolagami minelismy 1 pkt kontrolny:eek: no ale nic ciesniemy dalej bo to olalismy, ladny asfalt to nie schodzilo ponizej 40-45km/h. wyprzedzalem kolejnych bikerow az dotarlismy do 2 pktu kontrolnego:) Tam dolaczyla reszta ekipy i przez to, ze Marusia nas postraszyla, ze bez 1 oktu nie bedzie zarcia na mecie trzeba bylo tam szybko pojechac;) Wybralismy droge po drugiej stronie zbiornika Pogoria co bylo lekkim bledem;) Wjechalismy w wydmy, taki piach, ze o jechaniu mozna bylo zapomniec... chodzilismy tam chyba z godzine w pelnym sloncu:o Dotarlismy do asfaltu i pocisnelismy na 1 pkt kontrolny, oczywiscie jego juz tam nie bylo:P Tak wiec trzeba jechac na mete, bylismy ograniczeni czasowo, same asfalty, wiatr w twarz ale jakos zacisnelismy na miejsce na 30min przed zamknieciem mety:) Po drodze pana Zygiego, cos sie musi dziac:P META:D rozwalilismy sie na trawie i szybko po kielbaski:D Pojedlismy, zaczelo sie losowanie nagrod w ktorym Marusia mial farta i wygral:) To tyle o rajdzie ktory mial byc spokojnym przejazdem ~30km a skonczylo sie na bladzeniu i chyba dystans wyszedl x2;) M A S A K R A ale 100% rajd na orientacje w naszym wykonaniu:D
Jak wypoczywalismy sobie na trawce padlo jedno proste ale jakze wazne pytanie "jedziemy na Jure??"... no i pojechalismy:D
Strome podjazdy po nienajlepszej nawierzchni w masakrycznym upale, zjazdy drogami pelnymi kamieni, piasek po ktorym ciezko bylo jechac kosztowalo troche wysilku... widoki przepiekne, warto bylo w pocie czola krecic pod te gorki:) Kwintesencja MTB:) Powrot asfaltem bo jak zwykle juz bylo spieszno;)
Podsumowujac... TO MIAL BYC SPOKOJNY RODZINNY RAJD!! ~60km na rozprostowanie nog:) Wyszla miejscami ciezka wycieczka po rajdzie i na Jure o dystansie ponad 160km:eek::rolleyes::D
Dokladny dystans podam pozniej bo niestety awaria licznika pozbawila mnie wszelkich wskazan:mad:
Pare fotek:
Spotkanie pod zamkiem w Bedzinie:)
Przed startem:
trasa rajdu... naszego rajdu:P
hehe troche dalej;)
no i jak przecinaki do samej mety:D
yyyjjjeee dojechalismy:D
zaraz za nami Damian
poczestunek:) wpuscic chamstwo na salony:P:P wszyscy jedli z ziemi:P a tutaj stoliczek i inne luksusy;)
Jura:D
Jeszcze gdzies po drodze pana Zygiego
Jura ciag dalszy
w pocie czola ale do przodu:D
byly tez zjazdy
relaks przy zrodelku:)
widoczki na Jure
Gora zdobyta:)
a tu ziomale:D Damian zastanawiam sie czy Ty jesz czy wyciagasz sobie batonika z buzi:p
optymizm az bije:P
Brak sredniej bo licznik mi wysiadl:/ odleglosc z licznika kolegi:)
- DST 122.40km
- Teren 15.00km
- Czas 06:07
- VAVG 20.01km/h
- VMAX 62.20km/h
- HRmax 193 ( 97%)
- HRavg 139 ( 70%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zaglebiowska Masa Krytyczna czyli nie bylo tak zle;P
Sobota, 25 kwietnia 2009 · dodano: 25.04.2009 | Komentarze 0
No i bylo calkiem fajnie:D
Na poczatek spotkanie pod spodkiem godz 11:00, poraz kolejny wykazalem sie punktualnoscia:D
Nastepnie po szybkiej naradzie gdzie jedziemy wybralismy droge na Tychy przez Podlesie i tak sobie jechalismy, troche po Tychach no i zrobilo sie poznawo a na mase na 15 wiec zaczynamy tam jechac:)
Pojechalismy na Myslowice Wesola, Brzeczkowice, Myslowice centrum, przejazd przez wiadukt ktory robili setki lat:P Tam papieren bitte bo Sosnowiec ale ucieklismy;) Strzala do glownej i sprint na mase, troche sie spoznilismy.
Widok 700 rowerzystow jadacych cala szerokoscia drogi byl naprawde wyjatkowy:)
Przejazd do Czeladzi troche monotonny i szczerze powiedziawszy strasznie nudny:P
NO ale nic, po jakims czasie dojechalismy do rynku w Czeladzi:)
Troche pograli, ja sie nakarmilem i milo spedzilem troche czasu z pewna mila pania:D pozdro Ola:)
Powrot prowadzil Marusia, przejechalismy polami (Ola to nie kwestia zaufania:P). Dotarlismy do Siemianowic gdzie troche mi bylo malo... wiec dawaj do Parku Chorz. na hopki i ta paskudna gorke:D po jakims czasie spotkalismy siostre Autsajdera ktora z niej zjechala:D (tu pozdro dla eeee siostry Damiana:D) no wiec ja tez musialem, wiadomo meska duma;P
Zrobilo sie zimno wiec strzala do domu:)
Niby mialo byc nic a wyszlo 122km 8-]
Jak zwykle pare fotek:
Centrum Sosnowca, masa ludzi... Masa Krytyczna:D
Naprawde bylo tego troche
Meta w Czeladzi, pierwszy raz tam bylem po remoncie i zobaczylem nowy rynek... bardzo milutki i ladniutki:)
Ktos tam gral, miejscowy super zespol:D
troche zle zaparkowalem;)
droga powrotna do Kato
no i juz szalenstwo w Parku Chorz. przy zachodzi slonca:rolleyes:
:)
- DST 214.00km
- Teren 80.00km
- Czas 09:08
- VAVG 23.43km/h
- VMAX 60.50km/h
- HRmax 185 ( 93%)
- HRavg 143 ( 72%)
- Aktywność Jazda na rowerze
atak na Święte Miasto:)
Sobota, 18 kwietnia 2009 · dodano: 18.04.2009 | Komentarze 3
Wrocilem:D
Dystans 214km:)
czas samej jazdy: 9:08
srednia: 23,5
max speed: 60,5km/h (na prostej dalem rade rozpedzic sie i utrzymac jakis czas 58km/h)
Wycieczka bardzo udana mimo paru ciezkich chwil;) Do Czestochowy praktychnie wiekszosc czasu jechalismy lasami i piaszczystymi drogami(feee moje oponki zle go znosza) oczywiscie nie byla to najkrotsza trasa:P Predkosci przelotowe byly naprawde super, wiekszosc to byl teren a przez 60km utrzymywala mi sie srednia >26km/h, na asfalcie miejscami cisnelo sie caly czas 40-45+ niezle:)
Na przejezdzie przez tame na zb ?Świerklaniec? Nevermind zlapal gume, jego pierwsza w karierze, zawsze musi byc ten pierwszy raz;) po jakis 15km detka calkowicie sie rozwalila i trzeba bylo zmianiac na nowa ktora uzyczyl szaman:)
Do Czestochowy dojechalismy bardzo kretymi drogami lesnymi gdzie na nawigacje pozwolil mech na drzewach:D:D
W Swietym miescie troche pozwiedzalismy, postalismy i pojedlismy... tylko do teraz zastanawiam sie dlaczego jakas laska robila mi zdjecia, czyzby to przez obcisle gatki??:D
Nasz przejazd zapamieta pewien golab ktory uciekajac przedemna rozbil sie o szprychy kolegi obok, troche go zmielilo ale wyszedl ze tego i polecial dalej:)
Powrot byl szybki po w Czesto wyjechalismy po 16 a do domu bylo ok 100km, same asfalty, troche sie machnalem w nawigacji ale w sumie na jedno wyszlo;)
Nie sposob nie wspomniec o pewnym incydencie ktory spowodowal.... Czapli!! Doprowadzil do zagrozenia katastrofa w ruchu ladowym nieuprzedzonym mocnym hamowaniem gdy jechal na poczatku stawki, 3 z ekipy wyglebilo niestety dosc mocno i prawie pod samochody:/ rozerwane rajstopy Autsajdera, zakrwawione kolano kolegi oraz centra kola Neverminda:/ straty psychiczne znacznie wieksze, ledwo sie zmiescilem i tylko Marek walnal mi w tylne kolo na tyle lekko, ze ustalem...
Jest to nauczka, ze zawsze trzeba byc czujnym;) a dla czepliego, ze juz nie jezdzi na przodzie:P
Jakos sie pozbieralismy i strzala do Kato, zrobilo sie zimno(jak zwykle) i koncowe kilometry byly juz wyciskane ostatkiem sil;)
fotki:
droga prowadzaca przez rozne tereny;)
zbiornik Świerklaniec
polne drogi, ladnie trasa na Czestochowe
i pana Neverminda:D jego pierwsza:eek:
pare km dalej Marek znowu ma problemy z kolkiem
przyczyna:
i znowu jedzie z pompka:D
biedne owieczki utknely na wysepce przy drodze wlotowej do Czesto:D
a potem pierzchaja przed tymi zlymi samochodami:P
Widok na Jasna Gore
a tutaj juz na;)
i
nawet mi sie trafilo:)
chamska super budka z pysznymi hamburgerami maxi, wynegocjowalem rabat:D:D 50gr na sztuce:)
I tutaj, miejsce katastrofy w ruchu rowerowym:
winowajca, jak go zobaczycie to km odleglosci:P hehe
straty, m.in.
Jak to jest, ze ostatnio ciagle leje sie krew;) :P
- DST 151.00km
- Teren 70.00km
- Czas 07:13
- VAVG 20.92km/h
- VMAX 45.00km/h
- HRmax 192 ( 97%)
- HRavg 142 ( 72%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Katowice>Pszczyna>Zb. Goczalkowicki>Katowice>Park Chorz>3 Stawy+okolice>Katowice
Czwartek, 9 kwietnia 2009 · dodano: 09.04.2009 | Komentarze 2
Wycieczka jak to zwykle pierwsza klasa:D
Wyjechalismy wczesnie wiec czas nas nie gonil i jechalo sie spokojnie:)
Nowi towarzysze w ekipie, bardzo milo:)
Ekipa wycieczki(no i ja)
Pierwszy postoj, za goraco:)
Wspaniale pudeleczko na prowiant Autsajdera (czarodziejki Witch) :P:P:P
Wszyscy zadowoleni:)
Przeszkody na drodze(zostal odeskortowany do pobocza)
Zaopatrzenie w maslanki:D i jakies izotoniki ktore sie lepily, feeee. Kaufland w Pszczynie:)
Ekipa na zbiorniku
Trzeba dychnac;)
Dorwalismy nawet zurba, troche sie rzucal ale utrzymalismy do zdjecia:P
Zdjecia pod zamkiem(thx jakies laski)
TAK ToR wypoczywa na trasie:D a co... luksus musi byc:D:D:D
Katowice:) Decyzja, ze it's not enough i want more i z czaplim pojechalismy po Neverminda(ktory ze wzgledu na chorobe nie mogl z nami pojechac) i do Parku Chorz:D
Objechalismy wszystkie hopki itp pierdoly, niezla jazda;)
DO tego zbieralem ze z 10min:D
Najlepsze zdjecie:DTAK ToR wypoczywa na trasie:D a co... luksus musi byc:D:D:D
© ToR
- DST 171.00km
- Teren 15.00km
- Czas 07:30
- VAVG 22.80km/h
- VMAX 54.00km/h
- HRmax 189 ( 95%)
- HRavg 140 ( 71%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Katowice>Ledziny>Gorki>Oswiecim>Poreba Wielka>Piotrowice>Wadowice>Katowice
Sobota, 4 kwietnia 2009 · dodano: 05.04.2009 | Komentarze 0
Wycieczka bardzo fajna, pierwsza wieksza w sezonie:)
Mamy nowy sposob na nawigacje:D Dzisiaj byla sloneczna(jedziemy troche na lewo od slonca:D ) no i bez mapy tez trafilismy a bylo przy tym sporo ubawu:D Potem w centrum info turystycznej wydrukowalismy sobie mapy a jedna dostalismy gratis:D
Na wycieczce sie dzialo, gleba Neverminda gdzie polala sie krew:eek:
No i (sorry Audsajder;P ) zajefana konstrukcja, kunszt i kwintesencja najwyzszej jakosci inzynierii... czyli siodelko zlozone z pustej butelki, napchane gazet:D:D ale nie to jest najlepsze<haha> na tym pokrowiec wypchany sianem z pobliskiej laki:D:D na tym Damian mial przejechac 20km bo mocowanie siodelko mu sie zwalilo:D
siodelko wersja 1.0
siodelko wersja poprawiona 1.1 DELUXE
Ostatecznie jednak udalo sie zalatwic sruby od okolicznych mieszkancow i obylo sie bez obciachu... zdjecia sa:D nawet bylem pilotem oblatywaczem nowej konstrukcji;)
Powrot byl mozliwie szybki bo czas gonil i temperatura spadala;)
Dowod, ze rzeczywiscie tam dojechalismy:
a i jeszcze jedno... bezpieczenstwo przede wszystkim:D
Hamulec kolegi kiperra:D
Zdjecie jak testowalem wersje 1.0 ktora nie otrzymala homologacji:p
Troche fot;)
Ekipa pod OBI, ja bylem pierwszy(rzadko sie zdaza;) ) tym bardziej, ze zbiorka byla o 9:30 a ja 8:45 dopiero rozkladalem bebenek:D
Przejazd przez las na zasadzie "jedziemy tak zeby slonce byly troche po prawej" <haha>
Przez chwile prowadzil nas gosc na karbonowej kolarce(niezle cisnal) pozdrowienia;)
zaopatrzenie
juz w Oswiecimiu
Wszyscy rowno na kole
a tutaj musielismy chyba ze 4 razy wracac do znaku bo zapominalismy nazwy miejscowosci;P
poczatek koszmaru Damiana, rozwalone mocowanie siodelka...
uchyle rabka tajemnicy konstrukcji siodla;) reszta scisle tajna:D
Mina Damiana z serii "ja mam na tym k... jechac????"
gorki i pagorki....
troche wieksze gorki
byly tez szybsze zjazdy:D
jak Wadowice to i;)
Papa hałs:D
remonty drog czasami sie przydaja, sila jazdy na rowerze, miny mijanych kierowcow bezcenne:)
droga do Oswiecimia, prosta, plaska ale szybka
no i JA jestem na zdjeciu:D
caly dzien gapienia sie z tej perspektywy;)
no styka tych zdjec;) Jest tego jeszcze troche ale nie bede zamieszczal...
NIE wyrazam zgody na przetwarzanie powyzszych zdjec w zadnej formie oraz ich publikacji poza tym forum. Zdjecia sa wlasnoscia tych co na nich sa;)
- DST 50.50km
- Teren 6.00km
- Czas 02:12
- VAVG 22.95km/h
- VMAX 48.50km/h
- HRmax 190 ( 96%)
- HRavg 144 ( 73%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Przelocik wieczorem
Czwartek, 2 kwietnia 2009 · dodano: 03.04.2009 | Komentarze 0
Dzisiaj gisz>spodek>park chorz>po Neverminda>park chorz>2 kolka>gisz
Niby nic a uzbieralo sie 50km, srednia 23km/h bo wiekszosc(poza kolkami) byla lajtowo:)
Jutro przerwa a w sobote Wadowice:D